czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 20

Caroline POV
Nienawidzę swojego życia ! Seryjnie !
Od soboty nie odzywam się z Backy przez to, że zrobiłam jej jazdę na tej imprezie. No, ale jej się należało !! Mogła nie zdradzać Mattiego.
Co ciekawej Justin nie odzywa się od jakiś 3 dni.

-Czemu nic nie mówisz? - Zerknął lekko na mnie.
-A co mam powiedzieć ? - Odpowiedziałam mu smutno.
-Na przykład... Co o tym wszystkim myślisz ?
-Na jak długo jedziesz? - Spojrzałam na Justina, który właśnie ruszał z czerwonego światła.
-Nie wiem dokładnie. Jak dobrze pójdzie to za 4 dni , a jeżeli zjebie się coś to za tydzień.- powiedział zatrzymując się pod moim domem.
-Mhmm. . Odezwij się czasem I tak w ogóle to uważaj na siebie. - Na pożegnanie cmoknęłam go w policzek i wyszłam z samochodu nie dając mu czasu na odpowiedź.


Taa... Jeśli zrobi tak jak mówił, powinien wrócić jutro... No chyba, że się nie wyrobi.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka, kończącego lekcje. Nareszcie.
To była moja ostatnia lekcja, więc spokojnie mogę wrócić do domu.
Wychodząc z drzwi prowadzących na zewnątrz, oczywiście musiałam na kogoś wpaść.
-Oh... Przepraszam- powiedziałam, chcąc jak najszybciej stąd pójść. Ale nie, po co...
-Nie przepraszaj, tylko uważaj jak chodzisz, mała suko. - warknął chłopak i dopiero teraz spostrzegłam, że jest z najstarszej klasy. Zajebiście po prostu.
-Fajnie...- powiedziałam z lekką ironią, lecz on to wyczuł i już po chwili byłam przyciśnięta do ściany.
-Mówiłaś coś, czy się przesłyszałem ? - w jego oczach widziałam wściekłość - Uważaj z kim mała kurwo zadzierasz.
- Spierdalaj ! - krzyknęłam po czym kopnęłam go z całej siły w krocze.
- I zapamiętaj, że nie jestem żadną mała kurwą ! - warknęłam w momencie gdy zwijał się z bólu.
Szybko odeszłam stamtąd, lecz jeszcze usłyszałam jak mówił "jeszcze tego pożałujesz".
No to teraz mam przejebane. Nie wiem skąd wzięła się moja odwaga, ale później tego pożałuje.


Justin POV

Minęły 2 dni odkąd wysłaliśmy nagranie do ojca Colina. Nie uzyskaliśmy żadnych pieniędzy.  Będziemy musieli posunąć się do drastycznych środków. Jak miło.
- No Colin... Ojciec nie przesłał nam żadnych pieniędzy. A wiesz co to znaczy? - zapytał Drake.
- Ale jak to? Powinien je wysłać. Sprawdzaliście dokładnie ? - bełkotał przerażony.
-No widzisz, nie zrobił tego. A wiesz co to znaczy? Ze musimy wysłać tatuśkowi kolejny list... tym razem z małym upominkiem.- powiedziałem tym razem ja, śmiejąc się lekko.
- Ale co wy chcecie zrobić ?! - krzyczał przerażony.
- Zaraz się przekonasz. Drake, czyń swoją powinność.
- Się robi sierżancie ! - powiedział Drake, śmiejąc się.
 Drake wziął metalowe nożyce ze stołka z różnymi narzędziami i podszedł do chłopak kucając za nim. Colin tylko szarpał się na tym krześle, choć i tak wiedział, że nic to nie da.
W każdym razie  Drake złapał za lewą dłoń naszego gościa, po czym odciął mu mały palec.
Colin darł się przez chwilę, i jak gdyby nic zemdlał z bólu. Cienias.
Podniosłem ten palec i wpakowałem go do małej paczuszki gdzie znajdował się liścik, z następującym tekstem :

" Masz w prezencie palec swojego syna. 
Wpłać pieniądze na konto do jutra do godz. 12:00 bo w innym razie codziennie będziesz dostawał podobne prezenty. Do momentu gdy nie pojawią się pieniędze.
Będziemy odcinali kolejno części jego ciała. Najpierw wszystkie palce, później całą rękę, następnie uszy, itd... Pamiętaj, jutro godzina 12:00. " 


________________________________________________________________________________
Ta dam ! Rozdział bardzo króciutki ponieważ pisze go o 2 w nocy i już powoli spać mi się chcę ! :D
Jak myślicie, w co wpakowała się Caroline ? Hyhy :D 
Coś mnie natchnęło żeby napisać cokolwiek :)  I przyznam się, że jak pisałam ten rozdział za 1 razem wyszedł mi gorzej ( nie chcący skasowałam zakładkę) . ;p
Przypominam, że kto chce być powiadamiany na tt ma zostawić swoje nicki ! 

A teraz gorzkie żale !
Bardzo się na was zawiodłam bo pod ostatnim rozdziałem jest tylko 1 komentarz. 
Pod samą notką jest ich aż 4 !! Rozumiem, że mam pisać same notki żebyście komentowali choć trochu? 

A teraz bay bay, lece spać. Dobranoc :*


 

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 19

"Justin POV"

Od godziny siedzimy w tej jebane kryjówce, a Colin nadal nie wyszedł. Mógłby pośpieszyć trochę.
-Jesteś pewny, że on tędy wyjdzie?- Spytał Drake z powątpiewaniem.
-Taaa... Powinien tędy wyjść. Zresztą tutaj ma samochód... - Przerwałem mówiń gdy Drake dźgnął mnie łokciem w rzebra.
-Zamknij się bo coś słyszę... Cyba już idzie.
Nie minęła chwila gdy pojawił się zza drzwi.
W szybkim tempie stanęliśmy za nim i go przygwoździliśmy do samochodu.
Założyłem mu worek na głowę, a ręce związałem sznurem.
Drake zaprowadził go do auta albo raczej szczerze mówiąc... wrzucił go do niego, po czym zamknął bagażnik. W końcu mogliśmy pojechać do magazynu.
Po około 40 minutach jazdybyliśmy na miejscu.
Wyciągnąłem naszego gościa z mojego czarnego BMW i zaprowadziłem do pokoju, w którym znajdowało się jedynie krzesło i metalowy stolik z narzędziami do tzw. tortur.
Przykuliśmy go kajdankami do siedziska, po czym wyszliśmy.

***

Po 2 godz. wróciliśmy.   No to teraz zabawę czas zacząć.
- No siema, Colin. Jak się masz? - Mówił Drake, gdy ściągał mu worek z głowy by mógł nas widzieć.
- Wypuście mnie stąd kurwa ! - Warknął Colin.
- Oj... Złe posunięcie. - Wysyczałem, po czym przyjebałem mu prosto w nos. Byłem zadowolony w momencie gdy zobaczyłem jak sączy mu się krew z nosa.
- Zapewne wiesz, czemu cię tu trzymamy...- mówił w dalszym ciągu Drake- Czas się skończył a ty nadal nam nie oddałeś tego co jesteś winny.
- A my nie lubimy czekać.  Szczególnie na swoje rzeczy... Nie ładnie jest pożyczać i nie oddawać... - Powiedziałem przekrzywiając głowę w bok, jak to nieraz robią dziewczyny.
-Oddam wam te 20 tys. , tylko mnie sta\ąd wypuście.- Rzekł Colin.
- Teraz? Już jest za późno. Oddasz nam te pieniądze w inny sposób. - warknąłem.- Ale ten sposób cię zaboli.- szepnąłem mu prosto w twarz, następnie uderzając go z całej siły. Chłopak krzyknął przez ból, który mu zadałem.
Wyszliśmy z pomieszczenia, zostawiając go, aby przemyślał parę spraw.
Postanowiliśmy wrócić do hotelu .
Byliśmy prawdę mówiąc wyczerpani. Jest już 4 nad ranem a ja padam.

***

Jedziemy właśnie do magazynu. Musimy się dowiedzieć czy ten idiota w ogóle ma pieniądze... A jak nie, to trzeba będzie coś wymyśleć aby je zdobyć.
Po chwili byliśmy już na miejscu.  Wysiadliśmy i odrazu udaliśmy się do pomieszczenia, w którym przebywał Colin.
- No dobra. Dzisiaj już nie będziemy się z tobą srać. Albo będziesz współpracować, albo tego pożałujesz.
- Taa... - Powiedział pod nosem Colin.
- Masz tą kasę gdzieś, czy dopiero miałeś zamiar ją uzbierać? - spytałem jak na razie spokojnie, kładąc nacisk na co 2 słowo.
- Mam... - Odpowiedział niepewnie , co oznaczało tylko jedno.
- Nie kłam, kurwa ! -Krzyknąłem i mu przypierdoliłem. 
- Ah ! No dobra ! Dopiero miałem ją uzbierać ! - Mówił wystraszony, krzywiąc się dodatkowo z bólu.
- Dopiero, to znaczy kiedy? - Warknął Drake.
- Nie wiem.. - Cicho mruknął.
- Jak to kurwa nie wiesz !?- Tym razem przyjebał mu Drake. Było widać, że najchętniej by go od razu zabił. W sumie to.. nie tylko on.
- Za niedługo... Jak na razie musiałem spłacić tego gościa Millera. Wisiałem mu 60 tys. Jakbym mu ich nie oddał teraz zabiłby mnie i całą moją rodzinę !- Powiedział, krzywiąc się najwyraźniej na samo wspomnienie.
- A jesteś pewny, że mytego nie zrobimy? - Zaśmiałem się.
On na serio jest taki głupi, że myśli, że jak nie odda nam tej kasy to wypuścimy go wolnego? DUŻY BŁĄD !
Już się nie odezwał tylko głowe w bok.
Drake wszedł do pokoju z kamerą. Nawet nie zauważyłem kiedy wyszedł. 
- No, Colin. Teraz nagramy film dla twojego tatusia. Zobaczymy czy zależy mu na tobie. -Oznajmił mu z lekkim rozbawieniem.
Postawił kamerę na statywie, po czym podał mi kominiarkę. Każdy założył swoją, a następnie włączył kamerę.
- Jeśli zależy ci na synie, musisz wpłacić wpłacić 20 tys. dolarów na konto, które ci podamy. - Powiedział Drake prosto do kamery.
-Widzisz, zadłużył się u nas. Heroina, Metamfetamina? Za to się sporo płaci. A on tego nie zrobił, więc albo oddasz tą kase, albo twój jedyny synek zginie. - Powiedziałem tym razem ja i strzeliłem Colinowi  prosto w udo. Wydarł się niemiłosiernie głośno... 
- Mas zna to 2 dni, a jak nie to iesz co się stanie.- Rzekł Drake i wyłączył kamerę.
Wyszliśmy z pokoju, zgraliśmy to na płytkę i wysłaliśmy.
Teraz tylko czekać. 

_______________________________________________________________________________
No cześć wam miśki ;*
Rozdział krótki za co bardzo przepraszam. Ale wiecie, lepsze to niż nic :)
Za jakiekolwiek błędy przepraszam  ;)
No to teraz na postawie : 
*Każdy kto chce być informowany pisze swój nick od twittera
*Każdy kto przeczytał komentuje :)
*Mój tt :  @NiallSupermenie 
Od przyszłych rozdziałów nie będę sama na blogu. :D
Dominika pomoże mi go prowadzić . Więc bloga będzie prowadzić Ania(ja) i Dominika (Dusia) .
Będziemy mieć dla was  później niespodziankę... ale to dopiero później ;*

A teraz :  CHCIAŁA BYM WAM ŻYCZYĆ UDANYCH WAKACJI ! BAWCIE SIĘ DOBRZE (I BEZPIECZNIE OCZYWIŚCIE) . <33