Siemka :*
Chciałyśmy was poinformować, że ze względu na nasze wyjazdy na wakacje w różnych terminach ZAWIESZAMY BLOGA !
Powrócimy do niego w dniu 20.08 albo 25.08 . W którymś z tych terminów pojawi się nowy rozdział ;)
Mamy nadzieję, że nie pogniewacie się na nas za dosyć długą przerwę w pisaniu opowiadania.
KOCHAMY WAS ! <3
____________________________________________
P.S. Jakiemuś człowiekowi sie nudziło i nas zaczął hejtować na ask'u i musimy przyznać, że te hejty były zabawne .
Nadal jak o nich myśle to mi się śmiać chce, tak jak pozostałym dziewczyną !
DZIĘKUJEMY ZA ROZRYWKĘ <3
sobota, 27 lipca 2013
piątek, 19 lipca 2013
Rozdział 15
"Caroline POV "
Wróciłam do domu o 18:30. Wchodząc do salonu poczułam zapach szykowanej kolacji. Justin odprowadził mnie pod same drzwi.CO ZA GENTELMEN.
-Hej co dzisiaj na kolacje ? -Zapytałam , czując burczenie w brzuchu.
-Cześć myszko, spaghetti bolognese - Uśmiechnął się tato.
-Mniamm -Oblizałam usta na samą myśl.
-Nakryjesz do stołu?-Zapytała mnie mama trzymając w ręce talerze , gotowa by mi je dać.
-Nie ma sprawy -Wziełam od niej naczynia i ułożyłam je na stole. Po chwili każdy zasiadł do stołu i zabraliśmy się za jedzenie kolacji.
Nie myślałam , że ten dzień będzie taki wspaniały. Pocałunek z Justinem był niesamowity, coś bardzo mnie do niego ciągnie i pragnę spędzać z nim więcej
czasu. Na samą myśl o nim mam motylki w brzuchu. Nie sądziłam, że on może być taki romantyczny.
Po skończonej kolacji odłożyłam wszystkie talerze do zmywarki i poszłam na górę wziąść szybki prysznic. Gdy byłam już odświerzona i przebrana w piżamę,
otworzyłam drzwi od balkonu i wyszłam na taras. Usiadłam na fotelu i spojrzałam w górę na oświetlone przez gwiazdy niebo.BYŁO TAKIE PIĘKNE.
W dalszym ciągu nie umiałam wyrzucić z głowy pocałunku z Jusem.
"Drake POV "
Dostałem wiadomość od Jacka, aby spotkać się w magazynie, by obmyśleć plan wyjazdu do San Francisco, o którym dowiedziałem się dopiero wczoraj.
Wkurwiłem się na myśl, że to ja miałem wykonać najgorszą robotę.
Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do walizki i wyszłem z domu zamykając drzwi na klucz. Nie mam pojęcia ile tam zostanę,ale mam nadzieję, że jak najszybciej
z tamtąd wrócę. Po ok.20 minutach jazdy do magazynu, wkońcu wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę nieco zniszczonego budynku. Otworzyłem drzwi i ujrzałem całą
grupę siedzącą przy stole.
-Gotowy ?-Spytał Matt , wstając z krzesła.
-Taa , już bardziej nie będę - Powiedziałem z ironią w głosie.
-To dobrze , teraz siadaj , musimy omówić plan -Rozkazał Justin.
Zająłem miejsce pomiędzy Jackiem a Mattem.
-To jaki jest plan ?- Zapytałem.
-No to tak. Droga do San Francisco zajmie ci mniej więcej 5 godzin. Zatrzymasz się w hotelu Patio i będziesz obserwował tego chłopaka Colina przez dwa dni.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i dałem mu dokończyć.
-Po wyznaczonym czasie , porwiesz go i zamkniesz w przygotowanej piwnicy, znajdującej się dwie ulice dalej. Zapytasz go grzecznie czy ma kase, a jak nie będzie
miał to zaczniesz go torturować. Później zadzwonisz do jego ojcac i zażądasz okupu w wysokości dwa razy większej niż powinien nam oddać. TAKA MAŁA KARA.
Jak odda to go wypuścisz , a jak nie ....to go zabijesz !Wszystko jasne ?
-Jasne jak słońce - Powiedziałem , wypuszczając głębokie westchnięcie.
-Wyjedź najlepiej za godzinę,bo jeszcze dokładnie wszystko omówimy.
-Ale dlaczego kurwa to ja muszę tam jechać co ?-Warknąłem na nich.
-Bo to ty kurwa nas zostawiłeś i pojechałeś sobie do Caroline , gdy omawialiśmy kto jaką sprawę miał do załatwienia-Splunął Justin, a jego oczy zrobiły się ciemne, a
twarz czerwona.
-Bo chyba kurwa musiałem ją przeprosić tak ?
-A nie mogłeś tego zrobić po naszym spotkaniu? -Syknął zaciskając pięści.
-Nie nie mogłem, a co zazdrosny jesteś ?-Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Zamknij tą morde w końcu !
-Bo co, przypierdolisz mi tak jak ostatnim razem ?
-Ej ! Chłopaki spokojnie! -Wrzasnął Jack.
-Drake , ty już może jedź, bo się za chwile pobijecie znowu o Caroline. Co z wami jest ?- Wtrącił się Matt.
Nie powiedziałem już nic tylko wyszedłem z magazynu. Po chwili wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę San Francisco.
"Justin POV "
Spotkanie trwało jeszcze z dobrą godzine, a ja nadal jestem wkurwiony przez Draka.
Gdyby nie wyszedł z tego magazynu rozpierdoliłbym mu tą jebaną morde. MOŻE W KOŃCU BY SIĘ NAUCZYŁ, ŻEBY NIE ZARYWAĆ DO CAROLINE.
Na szczęście nie będzie go przez kilka dni. Ciekawe czy przynajmniej dobrze załatwi tą sprawę związanąz tym całym Colinem.
Kolejny gościu , który myśli , że może brać u nas kokaine i nie spłacać długu. LUDZIE SĄ NAPRAWDĘ TACY TĘPI CZY TYLKO UDAJĄ ??
Rany boskie , jade już pół godziny do tego gościa Stevego. Lepiej niech ma tą kase bo go nie oszczędzę.
Po kolejnych 10 minutach dotarłem pod wyznaczony adres . Wysiadłem z samochodu i udałem się w kierunku bloku, w którym mieszkał.
Odnalazłem mieszkanie numer 13 i zdziwiłem się kiedy zobaczyłem, że drzwi były uchylone. Postanowiłem wejść po cichu do środka, odrazu kierując się do salonu.
Gdy tam wszedłem zobaczyłem Steva zwisającego na sznurze.
- Kurwa.. - Syknołem i szybko udałem się w stonę wyjścia . Wybrałem numer Matta i wrociłem do swojego samochodu.
- Halo ? - Odebrał po kilku sugnałach, a ja odpaliłem silnik.
- Steve nie żyje .- Powiedziałem i wjechałem na drogę.
- Co ?? Ty sobie kurwa żartujesz ??!! Chyba go nie zabiłeś ??- Warknął a ja mogłem wyobrazić sobie jak robi się czerwony .
- Chuj się powiesił. - Oznajmiłem z lekkim rozbawieniem w głosie.
- I co cie tak kurwa śmieszy ? - Syknoł, lekko podnosząc głos.
- Ludzie. Najpierw zadłużają się, a później nie umieją tego spłacić to się zabijają. Mogliby nam przynajmniej zrobić troche radochy i pozwolić nam ich zabić - Zaśmiałem się.
- Dobra, gdzie jesteś ?
- Właśnie wyjeżdżam z tych slamsów czy co to jest.. - Powiedziałem ze znudzeniem w głosie .
- Okey.. To przyjedź do mnie, mam sprawe do omówienia z tobą - Powiedział po czym rozłończył się.
Po 20 minutach znalazłem się przed domem Matta. Zaparkowałem na jego miejscu, gdyż jego auto było w naprawie, po incydencie z innym gangiem.
Szybko znalazłem się w jego mieszkaniu , ale nie musiałem pukać do drzwi bo Matt już w nich stał. Był bardzo zaniepokojony.
-Co ty chciałeś ?- Zapytałem zaykając za sobą drzwi.
-Siadaj zaraz ci wszystko wytłumaczę- Powiedział i poszedł do kuchni , po chwili z niej wracając z dwoma puszkamik piwa. Rzucił mi jedną i zają miejsce na przeciw mnie.
-To zaczynaj - Otworzyłem swoje piwo , upijając łyk.
-Drake pojechał do San Francisco jakąś godzine temu , a wszyscy wiemy, że spierdoli sprawę. Więc wpadliśmy na pomysł,że ty...
-Nie, nie, nie , nie ma mowy , że tam do niego pojadę - Kłuciłem się z nim.
-Owszem pojedziesz, tylko ty znasz się bardziej na rzeczy.
-A co z tego będe miał ? - Powiedziłem i założyłem ręce na klatke piersiową.
-Wiemy jak bardzo lubisz Caroline, więc zrobimy dla was kolację u ciebie w domu. Później pójdziecie do pokoju...
-Hola, hola kolego bez takich numerków - Zaśmiałem się.
-Justin, przecież wiesz o co mi chodzi, za kogo ty mnie masz - Matt uniusł ręce w obronie.
-Zabrzmiało to jakbyś chciał, żebym ją tylko przeleciał.
-To co zgadzasz się ? - Dodał.
W sumie ? Dlaczego nie ? Może Carl by zobaczyła jakim potrafię być gentelmenem !Spędził bym z nią miło czas i poznał bym ją bardziej.
-No ok, zgadzam się, tylko kiedy mam wyjechać?
-Najlepiej gdybyś wyjechał dziś wieczorem.
-Dobra, to ja jadę do domu sie spotkać.
-Jasne, uważaj na siebie.
-Narazie - Dodałem i wyszłem od Matta. Wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Wjeżdżając na główną drogę, wyciągnąłem ze schowka paczkę papierosów, odpaliłem
jednego, mocno się nim zaciągając. Po paru minutach jazdy, przez szybę zauważyłem niską brunetkę, więc podjechałem bliżej. Dziewczyna obruciła głowę i
uśmiechnęła się. To była Caroline.
-Hej, co ty tu robisz ? - Zapytałem.
-Wracam od Backy, a ty ?
-Wracam od kumpla i miałem nadzieję, że cię spotkam - Uśmiechnęłem się.
-A czemu ? - Spytała zdziwiona.
-Wyjeżdżam !
_________________________________________________
PRZEPRASZAMY , ŻE TAK DŁUGO NIC NIE BYŁO , ALE NIE MIAŁYŚMY CZASU SIĘ SPOTKAĆ ! ;C
Mamy nadzieję , że rozdział się podoba ;p
Komentujcie , bo to naprawdę jest dla nas bardzo ważne . Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale zostawiajcie nicki do twittera w komentarzach ; )
Jutro będzie dodatkowa notka , to bardzo prosimy żebyście ją przeczytali , ale więcej wyjaśnień będzie jutro !
Miłego czytania :*
Wróciłam do domu o 18:30. Wchodząc do salonu poczułam zapach szykowanej kolacji. Justin odprowadził mnie pod same drzwi.CO ZA GENTELMEN.
-Hej co dzisiaj na kolacje ? -Zapytałam , czując burczenie w brzuchu.
-Cześć myszko, spaghetti bolognese - Uśmiechnął się tato.
-Mniamm -Oblizałam usta na samą myśl.
-Nakryjesz do stołu?-Zapytała mnie mama trzymając w ręce talerze , gotowa by mi je dać.
-Nie ma sprawy -Wziełam od niej naczynia i ułożyłam je na stole. Po chwili każdy zasiadł do stołu i zabraliśmy się za jedzenie kolacji.
Nie myślałam , że ten dzień będzie taki wspaniały. Pocałunek z Justinem był niesamowity, coś bardzo mnie do niego ciągnie i pragnę spędzać z nim więcej
czasu. Na samą myśl o nim mam motylki w brzuchu. Nie sądziłam, że on może być taki romantyczny.
Po skończonej kolacji odłożyłam wszystkie talerze do zmywarki i poszłam na górę wziąść szybki prysznic. Gdy byłam już odświerzona i przebrana w piżamę,
otworzyłam drzwi od balkonu i wyszłam na taras. Usiadłam na fotelu i spojrzałam w górę na oświetlone przez gwiazdy niebo.BYŁO TAKIE PIĘKNE.
W dalszym ciągu nie umiałam wyrzucić z głowy pocałunku z Jusem.
"Drake POV "
Dostałem wiadomość od Jacka, aby spotkać się w magazynie, by obmyśleć plan wyjazdu do San Francisco, o którym dowiedziałem się dopiero wczoraj.
Wkurwiłem się na myśl, że to ja miałem wykonać najgorszą robotę.
Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do walizki i wyszłem z domu zamykając drzwi na klucz. Nie mam pojęcia ile tam zostanę,ale mam nadzieję, że jak najszybciej
z tamtąd wrócę. Po ok.20 minutach jazdy do magazynu, wkońcu wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę nieco zniszczonego budynku. Otworzyłem drzwi i ujrzałem całą
grupę siedzącą przy stole.
-Gotowy ?-Spytał Matt , wstając z krzesła.
-Taa , już bardziej nie będę - Powiedziałem z ironią w głosie.
-To dobrze , teraz siadaj , musimy omówić plan -Rozkazał Justin.
Zająłem miejsce pomiędzy Jackiem a Mattem.
-To jaki jest plan ?- Zapytałem.
-No to tak. Droga do San Francisco zajmie ci mniej więcej 5 godzin. Zatrzymasz się w hotelu Patio i będziesz obserwował tego chłopaka Colina przez dwa dni.
Pokiwałem głową na znak, że rozumiem i dałem mu dokończyć.
-Po wyznaczonym czasie , porwiesz go i zamkniesz w przygotowanej piwnicy, znajdującej się dwie ulice dalej. Zapytasz go grzecznie czy ma kase, a jak nie będzie
miał to zaczniesz go torturować. Później zadzwonisz do jego ojcac i zażądasz okupu w wysokości dwa razy większej niż powinien nam oddać. TAKA MAŁA KARA.
Jak odda to go wypuścisz , a jak nie ....to go zabijesz !Wszystko jasne ?
-Jasne jak słońce - Powiedziałem , wypuszczając głębokie westchnięcie.
-Wyjedź najlepiej za godzinę,bo jeszcze dokładnie wszystko omówimy.
-Ale dlaczego kurwa to ja muszę tam jechać co ?-Warknąłem na nich.
-Bo to ty kurwa nas zostawiłeś i pojechałeś sobie do Caroline , gdy omawialiśmy kto jaką sprawę miał do załatwienia-Splunął Justin, a jego oczy zrobiły się ciemne, a
twarz czerwona.
-Bo chyba kurwa musiałem ją przeprosić tak ?
-A nie mogłeś tego zrobić po naszym spotkaniu? -Syknął zaciskając pięści.
-Nie nie mogłem, a co zazdrosny jesteś ?-Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Zamknij tą morde w końcu !
-Bo co, przypierdolisz mi tak jak ostatnim razem ?
-Ej ! Chłopaki spokojnie! -Wrzasnął Jack.
-Drake , ty już może jedź, bo się za chwile pobijecie znowu o Caroline. Co z wami jest ?- Wtrącił się Matt.
Nie powiedziałem już nic tylko wyszedłem z magazynu. Po chwili wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę San Francisco.
"Justin POV "
Spotkanie trwało jeszcze z dobrą godzine, a ja nadal jestem wkurwiony przez Draka.
Gdyby nie wyszedł z tego magazynu rozpierdoliłbym mu tą jebaną morde. MOŻE W KOŃCU BY SIĘ NAUCZYŁ, ŻEBY NIE ZARYWAĆ DO CAROLINE.
Na szczęście nie będzie go przez kilka dni. Ciekawe czy przynajmniej dobrze załatwi tą sprawę związanąz tym całym Colinem.
Kolejny gościu , który myśli , że może brać u nas kokaine i nie spłacać długu. LUDZIE SĄ NAPRAWDĘ TACY TĘPI CZY TYLKO UDAJĄ ??
Rany boskie , jade już pół godziny do tego gościa Stevego. Lepiej niech ma tą kase bo go nie oszczędzę.
Po kolejnych 10 minutach dotarłem pod wyznaczony adres . Wysiadłem z samochodu i udałem się w kierunku bloku, w którym mieszkał.
Odnalazłem mieszkanie numer 13 i zdziwiłem się kiedy zobaczyłem, że drzwi były uchylone. Postanowiłem wejść po cichu do środka, odrazu kierując się do salonu.
Gdy tam wszedłem zobaczyłem Steva zwisającego na sznurze.
- Kurwa.. - Syknołem i szybko udałem się w stonę wyjścia . Wybrałem numer Matta i wrociłem do swojego samochodu.
- Halo ? - Odebrał po kilku sugnałach, a ja odpaliłem silnik.
- Steve nie żyje .- Powiedziałem i wjechałem na drogę.
- Co ?? Ty sobie kurwa żartujesz ??!! Chyba go nie zabiłeś ??- Warknął a ja mogłem wyobrazić sobie jak robi się czerwony .
- Chuj się powiesił. - Oznajmiłem z lekkim rozbawieniem w głosie.
- I co cie tak kurwa śmieszy ? - Syknoł, lekko podnosząc głos.
- Ludzie. Najpierw zadłużają się, a później nie umieją tego spłacić to się zabijają. Mogliby nam przynajmniej zrobić troche radochy i pozwolić nam ich zabić - Zaśmiałem się.
- Dobra, gdzie jesteś ?
- Właśnie wyjeżdżam z tych slamsów czy co to jest.. - Powiedziałem ze znudzeniem w głosie .
- Okey.. To przyjedź do mnie, mam sprawe do omówienia z tobą - Powiedział po czym rozłończył się.
Po 20 minutach znalazłem się przed domem Matta. Zaparkowałem na jego miejscu, gdyż jego auto było w naprawie, po incydencie z innym gangiem.
Szybko znalazłem się w jego mieszkaniu , ale nie musiałem pukać do drzwi bo Matt już w nich stał. Był bardzo zaniepokojony.
-Co ty chciałeś ?- Zapytałem zaykając za sobą drzwi.
-Siadaj zaraz ci wszystko wytłumaczę- Powiedział i poszedł do kuchni , po chwili z niej wracając z dwoma puszkamik piwa. Rzucił mi jedną i zają miejsce na przeciw mnie.
-To zaczynaj - Otworzyłem swoje piwo , upijając łyk.
-Drake pojechał do San Francisco jakąś godzine temu , a wszyscy wiemy, że spierdoli sprawę. Więc wpadliśmy na pomysł,że ty...
-Nie, nie, nie , nie ma mowy , że tam do niego pojadę - Kłuciłem się z nim.
-Owszem pojedziesz, tylko ty znasz się bardziej na rzeczy.
-A co z tego będe miał ? - Powiedziłem i założyłem ręce na klatke piersiową.
-Wiemy jak bardzo lubisz Caroline, więc zrobimy dla was kolację u ciebie w domu. Później pójdziecie do pokoju...
-Hola, hola kolego bez takich numerków - Zaśmiałem się.
-Justin, przecież wiesz o co mi chodzi, za kogo ty mnie masz - Matt uniusł ręce w obronie.
-Zabrzmiało to jakbyś chciał, żebym ją tylko przeleciał.
-To co zgadzasz się ? - Dodał.
W sumie ? Dlaczego nie ? Może Carl by zobaczyła jakim potrafię być gentelmenem !Spędził bym z nią miło czas i poznał bym ją bardziej.
-No ok, zgadzam się, tylko kiedy mam wyjechać?
-Najlepiej gdybyś wyjechał dziś wieczorem.
-Dobra, to ja jadę do domu sie spotkać.
-Jasne, uważaj na siebie.
-Narazie - Dodałem i wyszłem od Matta. Wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Wjeżdżając na główną drogę, wyciągnąłem ze schowka paczkę papierosów, odpaliłem
jednego, mocno się nim zaciągając. Po paru minutach jazdy, przez szybę zauważyłem niską brunetkę, więc podjechałem bliżej. Dziewczyna obruciła głowę i
uśmiechnęła się. To była Caroline.
-Hej, co ty tu robisz ? - Zapytałem.
-Wracam od Backy, a ty ?
-Wracam od kumpla i miałem nadzieję, że cię spotkam - Uśmiechnęłem się.
-A czemu ? - Spytała zdziwiona.
-Wyjeżdżam !
_________________________________________________
PRZEPRASZAMY , ŻE TAK DŁUGO NIC NIE BYŁO , ALE NIE MIAŁYŚMY CZASU SIĘ SPOTKAĆ ! ;C
Mamy nadzieję , że rozdział się podoba ;p
Komentujcie , bo to naprawdę jest dla nas bardzo ważne . Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale zostawiajcie nicki do twittera w komentarzach ; )
Jutro będzie dodatkowa notka , to bardzo prosimy żebyście ją przeczytali , ale więcej wyjaśnień będzie jutro !
Miłego czytania :*
piątek, 5 lipca 2013
Rozdział 14
"Caroline POV "
Obudził mnie dźwięk budzika. Zwlekłam się niechętnie z łóżka i podeszłam do szafy .
Wyciągłam z niej to : http://www.faslook.pl/collection/na-lato-d-8/ i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi .
Zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod prysznic odkręcając ciepłą wodę. Nałożyłam na ciało żel pod prysznic.
Spłukując wszystko wyszłam z kabiny i szybko się osuszyłam. Zostawiłam włosy rozpuszczone i założyłam wybrany zestaw.
Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Chwyciłam swój plecak w biało-czarne paski i wyszłam z pokoju , zbiegając na śniadanie.
-Hej wam ! - Powiedziałam radośnie.
-Witaj kochanie , widzę że jesteś w dobrym humorze - Uśmiechnął się tato.
-Tak jestem , ponieważ za 3 dni koniec rokuuu !- Zaczęłam skakać ze szczęścia .
-Cieszymy się razem z tobią !-Uśmiechneła się mama i podała mi talerz z płatkami czekoladowymi. Zjadłam swoje śniadanie , pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z domu. W tym samym czasie pod dom podjechała Backy . Otworzyłam drzwi od strony pasażera i usiadłam w fotelu zapinając pas.
-Siemka - Przywitała mnie przyjaciółka.
-Hej Back - Odpowiedziałam jej , i ruszyłyśmy.
-Co robisz po szkole ? - Zapytała mnie.
-Jestem już umówiona - Podrapałam się nerwowo po karku.
-Tak ? A z kim ? - Kontynułowała rozmowe.
-Ymm , noo z Justinem.
-Łoo , serio ?-Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
-Tak serio -Zaśmiałam się z jej reakcji.
-No to czekam na szczegóły , z waszej RANDKI - Zagruchała.
-To nie jest randka , tylko spotkanie -Skarciłam ją.
-Tak , tak wmawiaj sobię co chcesz ja i tak wiem swoje -Uśmiechnęła się i zaparkowała pod wejściem do szkoły. Wysiadłyśmy z auta i udałyśmy się do dużego budynku. Podeszłam do swojej szafki i wyciągnęłam z niej potrzebne książki do fizyki i udałam się w stronę klasy , która była na pierwszym piętrze.
*
Dwie pierwsze lekcje minęły dosyć szybko , idąc korytarzem zobaczyłam małą grupkę chłopaków z drużyny koszykarskiej.
Pośród nich stał Jackob , który bacznie mi się przyglądał.
-Ej Caroline !-Krzyknął Jackob , ruszając w moją stronę. Wywróciłam oczami i poszłam w innym kierunku , byle jak najdalej od niego. Jednak on biegł za mną.
-Poczekaj , chcę tylko z tobą porozmawiać !- Znowu się wydarł.
Przyspieszyłam tempo nie mając ochoty z nim rozmawiać.Gdy miałam skręcać do damskiej toalety on wybiegł mi na przeciwko i stanął tak abym nie miała jak przejść.
-Czego chcesz ?- Zapytałam zdenerwowana.
-Porozmawiać .
-Nie mamy o czym !- Krzyknęłam i już chciałam odejść , lecz on złapał za mój nadgarstek i mocno przyciągnął mnie w swoją stronę.
-Nie krzycz do mnie mała suko !- Warknął.
-Bo co ?!-Syknęłam , przez co ścisnął mój nadgarstek jeszcze mocniej.
-Bo pożałujesz.- Powiedział , a ja miałam mu odpowiedzieć moją ciętą ripostą , ale przerwał mi dzwonek na lekcję.
-Pogadamy później - Uśmiechnął się i ruszył do swoich kolegów.
Rozmasowałam miejsce , w którym zaczął pojawiać się siniak , po czym westchnęłam ciężko i udałam się na moją kolejną lekcję.
Weszłam do klasy i zajęłam miejsce w ostatniej ławce. Położyłam książki i wyjęłam je przed siebie. Co raz bardziej przeraża mnie Jackob , z miłego chłopaka zmienił się w zgorzkniałego dupka. Oby czas spędzony z Justinem był lepszy od tego w szkole.
Nie zastanawiając się dłużej wyciągnęłam swojego iPhona i wysłałam wiadomość do Justina.
DO Justina :
Hej :) Mógłbyś przyjechać po mnie do szkoły ?
OD Justina :
Jasne , a coś się stało ?
DO Justina :
Nie chcę teraz o tym gadać . Lekcję kończe o 12 : 00
OD Justina :
Ok , będe czekał :)
Ta lekcja jak na złość się dłużyła . Pan Adams gadał o rzeczach , o których nie miałam pojęcia. Siedziałam tempo patrząc prze okno , rozmyślając o wszystkim.
Z długich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka na korytarzu. Spakowałam książki do plecaka i ruszyłam do wyjścia. Wiem , że urwałam się z dwóch ostatnich
lekcji , ale i tak był koniec roku szkolnego więc nic mi nie mogli zrobić. Wychodząc ze szkoły zauważyłam auto i Justina opierającego się o nie.
Z uśmiechem na ustach podeszłam do niego i przytuliłam go po koleżeńsku , a on odwzajemnił mój gest , po paru sekundach.
-Hej - Powiedziałam do Justina.
-Hej Caroline , teraz mi opowiedz co się stało okej ?-Zaczął rozmowę , a ja westchnęłam.
-Nie chcę o tym gadać - Powiedziałam po chwili mając nadzieję , że odpuści.
-Spokojnie , mi możesz powiedzieć.
-No właśnie , nie wiem czy mogę ci zaufać , i że nie zrobisz nic głupiego.
-Mów !-Powiedział , kładąc rękę na moim ramieniu.
-No więc ...-Zaczęłam - Szłam sobie korytarzem, gdy nagle zauważyłam grupkę chłopaków ze szkolnej drużyny koszykarskiej. Wśród nich był Jackob - Powiedziałam ,
a Justin zacisął pięści i poczerwieniał ze złości na samą myśl o Jackobie. Przeczesałam sobię ręką włosy , gdy Justin chwicił za mój bolący nadgarstek.
-On ci to zrobił -Warknął , a ja zobaczyłam ogromnego siniaka na mojej ręce.
-Justin....
-Pytam się , czy on ci kurwa to zrobił - Splunął , ze wściekłością w głosie.
-T-Tak - Zająkałam się , spuszczając głowę na dół.
-Gdzie on kurwa jest ? Rozpierdole go !-Krzyknął.
-Ej , przestań ! Dlatego nie chciałam ci nic mówić , bo wiedziałam jak zareagujesz - Powiedziałam zdenerwowana .
Justin nerwowo rozglądał się po całym parkingu , gdy jego oczy zatrzymały się w jednym punkcie. Już wiedziałam , że to był Jackob.
-Nawet mi się nie waż do niego iść - Zatrzymałam go za rękę , lecz on się wyrwał i zaczął biec w jego stronę.
"Justin POV "
Jak ten skurwiel mógł ją dotknąć. Nie panowałem nad sobą , chciałem tylko żeby cierpiał. Podbiegłem do niego zostawiając Caroline z tyłu.
Wziąłem go za szmaty i przygwoździłem do ściany.
-Ty chuju , co ty jej zrobiłeś ? - Warknąłem na niego zaciskając pięści na jego bluzce.
-Nie wiem o czym mówisz ! - Próbował się wyrwać , ale mu nie wyszło.
-Mówię o ręce Caroline ty fiucie.
-Aaa , o tym ! Zasłużyła sobię suka - Zaśmiał się , a ja nie wytrzymałem. Walnąłem go prosto w nos , powodując ostre chrupnięcie oznaczając , że go połamałem.
-Coś jeszcze masz zamiar powiedzieć ? - Zapytałem leżącego już na ziemi Jackoba.
- Justin , przestań - Caroline podbiegła do mnie szarpiąc mnie za ramię .
- Pytałem czy masz coś jeszcze do powiedzenia ? - Zapytałem wkurwiony patrząc na jego zakrwawiony ryj.
- Przepraszam Caroline - Powiedział , trzymając się za nos.
Pchnołęm nim po raz ostatni i odwróciłem się do Caroline , prowadząc ją do samochodu.
Weszliśmy do środka , a ja włożyłem klucze do stacyjki i ruszyliśmy .
- Nie musiałeś tego robić - Powiedziała Caroline.
- Owszem , musiałem - Odpowiedziałem.
Po między nami zapadła cisza , a ja próbowałem się uspokoić.
-Do kąd mnie zabierasz ?- Zapytała.
-To niespodzianka - Powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- Ugh... - Westchnęła.
- Zobaczysz , spodoba ci się.
*
Dojechaliśmy na miejsce , po czym szybko wysiadłem z auta podchodząc do Carl i otwierając dla niej drzwi. Widzicie , też mogę być gentelmenem.
Zakryłem jej oczy i poprowadziłem do miejsca w którym miałem zaplanowany dzisiejszy dzień. Szliśmy przez gęste zarośla , a ja uważałem by Caroline nie stała się
krzywda.
- Daleko jeszcze ? - Spytała zniecierpliwiona.
- Jeszcze chwilkę - Odparłem.
Po niecałych 2 minutach byliśmy na miejscu.
-Gotowa ?- Spytałem.
- Jasne - Słychać było fascynację w jej głosie , na co się zaśmiałem.
Powoli odsłoniłem jej oczy , którym ukazało się duże, czyste jezioro , w tle było widać góry , a na trawiastym brzegu stały dwie połączone ze sobą wierzby.
-Wow, ale tu jest pięknie - Powiedziała , przyglądając się każdemu szczegółowi.
-Mówiłem , że ci się spodoba.
-Chodź usiądziemy na ławce pod wierzbą - Zaproponowałem , a ona tylko skinęła głową.
-Jak znalazłeś to miejsce ?-Spytała zdziwiona.
-Jak byłem mały przyjeżdżałem tu z rodzicami i rodzeństwem.
-Masz rodzeństwo ? -Otworzyła jeszcze szerzej oczy niż miała wcześniej.
-Tak brata Jaxona i siostrę Jazmyn -Powiedziałem dumnie.
-A gdzie oni są ?-Znowu mnie spytała , chcą uzyskać więcej informacji.
-Mieszkają razem z rodzicami w Stratford. Wynieśli się ode mnie gdy dowiedzili się czym się zajmuję.
-Ymm , a mianowicie?
-Dowiesz się w swoim czasie - Uśmiechnąłem się do niej.
-Okej , jak nie chcesz mówić to nie musisz - Odwzajemniła uśmiech odwracając głowę w moją stronę.
Cieszę się z tego , że ona nie jest jak inne dziewczyny i wie kiedy skończyć.
Przysunąłem się do niej patrząc w jej ciemno brązowe oczy. Uwielbiałem się w nie patrzeć , zatracałem się w nich. Zbliżyłem twarz niebezpiecznie blisko jej ,
zmniejszając odległość między nami.
-Justin co ty...- Nie dokończyła gdyż przysunąłem swoje wargi ,łącząc je w namiętnym pocałunku.
Caroline szybko odwzajemniła go przyciągając mnie za kark jeszcze bliżej. Wplotła swoje palce w moje włosy pociągając za ich końce , przez co
nie kontrolowanie jękłem jej w usta na co zachichotała.
Moje ręce zjechały na jej talię , a atmosfera pomiędzy nami zrobiła się bardzo gorąca. Podnosząc ją lekko , wskoczyła mi na kolana kładąc nogi po obu moich
stronach.Pogłębiając pocałunek włożyłem jej język do ust na co nieprotestowała. Nasze języki toczyły walkę o dominację.
OK BYŁ TO NAJLEPSZY POCAŁUNEK W MOIM ŻYCIU !
_________________________________________________________
Jak wam się podoba rozdział ? ;*
Wkońcu mamy pocałunek , i nikt go nie przerwał .
Chcieliście rozdział wcześniej więc jest , mamy nadzieję , że wam się podoba , bo pisaliśmy go dzisiaj na szybko . Oczywiście za błędy przepraszamy . Chcecie być informowani o nowych rozdziałach ?
Zostawiajcie swoje nicki do twittera w komentarzach ! ; )
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
poniedziałek, 1 lipca 2013
Rozdział 13
„Justin POV”
- Czy was kurwa pojebało?! – Warknął Matt .
Po chwili członkowie tamtej grupy także wyszli z auta stając
przed nami.
- Co tam Bieber , dawno się nie widzieliśmy – Zaśmiał się Jason
.
-Nie wkurwiaj mnie bo Ci przyjebie – Syknąłem
- Co wy tu kurwa robicie , to nasz rejon – Splunął Jack
zaciskając pięści .
- Mamy parę spraw do załatwienia – Odparł Kevin .
- Gówno mnie to obchodzi , macie stąd spierdalać –
Krzyknąłem.
W dalszej rozmowie przeszkodziły nam trąbiące na nas auta .
- Ruszcie dupy pajace – Krzyknął jakiś stary dziadek
naciskając klakson.
Obróciliśmy się w jego stronę posyłając mu mordercze
spojrzenie i ruszyliśmy do auta po chwili do niego wsiadając.
- Do zobaczenia niedługo – Powiedział David ruszając z
reszta do samochodu.
- Pierdolone frędzle – Wykrzyczał Matt i ruszył z piskiem
opon.
Zaśmiałem się pod nosem słysząc jego tekst, chodziarz wcale
nie było mi do śmiechu.
- Będą mi kurwa płacić za malowanie auta – Syknął przyśpieszając.
Po 5 minutach byliśmy pod naszym magazynem. Zaparkowaliśmy
auto na podjeździe i ruszyliśmy w stronę
budynku i weszliśmy do środka .
- No to tak – Zaczął Jack – Mamy jeszcze 5 osób które nie
oddały nam kasy – Dodał wyciągając zeszyt w którym byli zapisani .
Usiedliśmy przy stoliku czekając aż Jack zacznie mówić .
-Jako pierwszy jest Henry , winien nam jest 500 $ - Po
chwili powiedział – Mieszka na początku miasta , tu macie jego zdjęcie –
Pokazał nam fotografie łysego mężczyzny po 40 .
- Kto się nim zajmie ?-Spytałem
- On ma jeszcze 2 dni do spłacenia długu a jak tego nie zrobi
to zajmiemy się nim razem- Zerknął do zeszytu i przewrócił stronę.
-Kolejny to Liam, ma nam oddać 600 $ , a jego czas skończył się
…dzisiaj – Zaśmiał się ponuro.
- A nim kto się zajmie ?
- Bieber – Odparł i posłał mi znaczące spojrzenie.
- No dobra , wpadnę do niego jutro – Powiedziałem a chłopak
podał mi kartkę z namiarami i zdjęciem . Był to mężczyzna z brązowymi włosami
wygolonymi po bakach raczej po 30.
- Teraz mamy kobietę – Kontynuował – Ma nam dać ponad 800$
za cały towar , w sumie to termin spłaty minął jakieś 3 dni temu no ale cóż mam
słabość do kobiet – Zachichotał -Stephany zajmie się Matt bo on chyba ma już
laske – Mrugnął do niego po czym podał mu adres i zdjęcie. Zerknąłem lekko na
Draka który zawzięcie pisał na telefonie.
- Patrz jaka laska mi się trafiła – Szturchnął mnie Matt
pokazując portret wysokiej brunetki z dużymi balonami.
- Noooo – Przeciągnąłem od niechcenia.
-Yyyy teraz najstarszy z naszych klientów , ma na imię Steve
ma nam podarować 1100$ bo zadłużył się najbardziej i nim trzeba zająć się najszybciej
– Podrapał się po policzku – A te zlecenie dostanie Drake – Popatrzyłem się w
stronę chłopaka który nawet nie zauważył , ze rozmowa jest teraz o nim .
-DRAKE!!!!! - Jack
krzyknął najwyraźniej wkurzony . Brunet podniósł wzrok mierząc każdego z nas .
-Co ? – Uniósł brwi wyraźnie zaskoczony.
- Powiedziałem , że masz zająć się Stevem i to dzisiaj –
Syknął Jack a jego żyły stały się bardziej widoczne.
-Sorki, ale nie mam dzisiaj czasu ,umówiłem się z Carls więc
już muszę iść – Wstał z miejsca
- Chyba to jest ważniejsze – Warknąłem zirytowany.
-Serio nie mogę, niech zajmie się tym ktoś inny nara – Dodał
po czym najszybciej jak mógł opuścił magazyn.
Po co on kurwa miał się z nią spotkać, przecież ostatniej
nocy darł się do niej i myśli że ona ulegnie teraz jego zagrywką . Zacisnąłem
pięści wiedząc, że wszystko zostawił nam a sam będzie się błaźnił przed
dziewczyną która ma go gdzieś .
-Japierdole , kto się tym teraz zajmie – Jack walną pięścią
o stół.
- Daj mu coś innego a ja i Jay pójdziemy do tego starucha –
Matt położył rękę na moim ramieniu dając mi sygnał żebym potwierdził to co właśnie
powiedział.
- No w sumie i tak nie mam nic do roboty – Powiedziałem z uśmiechem
co najwyraźniej uspokoiło Jacka.
- Dobra – Przeczesał ręką włosy ciągnąc za ich końce- Dam mu
coś znacznie gorszego – Zaśmiał się.- On pozbędzie się ostatniej osoby , którą
miałem zająć się ja ale skoro nasz kochaś jest tak zajęty to mnie wyręczy –
Powiedział na co wszyscy się uśmiechnęliśmy.
- Mianowicie kim ?- Matt uniósł brwi a z jego twarzy nie
schodził uśmiech.
- Znacie Colina , który mieszka w San Francisco ?- Spytał na
co przecząco pokiwaliśmy głowami.
- No więc tak – Zaczął – Colin ma 18 lat i jest bardzo
bogatym dzieciakiem ,którego ojciec jest prawnikiem, chłopak wykupił od nas
sporo towaru robiąc sobie nie złe długi, jego dom jest dobrze chroniony bo
ojciec ma wielu wrogów ale wracając do rzeczy , zabicie tego gnojka będzie bardzo
trudne dlatego chciałem zając się nim sam no ale cóż mam już kogoś innego na
posyłkę – Uśmiechnął się łobuzersko.
- Idealnie – Klasnąłem w dłonie wstając.
Matt zrobił to co ja poprawiając przy tym bluzkę .
- To my lecimy do naszej pierwszej ofiary – Odparł zmierzając
w kierunku drzwi.
- Ej chłopaki- Zatrzymał nas ostry głos.
Odwróciliśmy się w stronę siedzącego teraz Jacka, patrząc na
niego pytająco.
- Nie ma kasy , nie ma życia – Powiedział złowrogo.
Pokiwaliśmy głowami na znak zrozumienia i wyszliśmy.
- Jak myślisz po co Drake pojechał do Johanson ? – Spytał Matt
otwierając auto.
- Zapewne przeprosić ja za wczorajsze zachowanie –
Wzruszyłem ramionami i zajęłam miejsce pasażera.
- Wybaczy mu ?- Włożył klucz do stacyjki i odpalił auto po
chwili wjeżdżając na droge.
- Wątpię – Powiedziałem ponuro.
„Caroline POV”
Leżąc na kocu słuchałam piosenek które leciały w radiu i
czekając na przybycie Draka. Backy flirtowała z jakimiś chłopakami , jeden z
nich rzucił piłkę do siatkówki plażowej w moją stronę po chwili pod nią
podbiegając.
- Hej – Posłał mi uśmiech.
Chłopak miał jasne włosy i zielone oczy ,miał bardzo dobrze
zbudowane ciało i był może o rok starszy ode mnie.
- Cześć – Odpowiedziałam mu z uśmiechem .
-Jestem Jaden a ty jak masz na imię- Odparł siadając obok
mnie i wyciągną rękę w moją stronę .
-Caroline – Chwyciłam jego dłoń lekko ją potrząsając.
-Bardzo ładne imię,tak jak jego właścicielka – Posłał mi
zalotne spojrzenie.
-Dziękuję – Spuściłam głowę rumieniąc się.
-Chciałem się zapy..- Nie dokończył bo przerwało mu
chrząknięcie za moimi plecami.
Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam Draka z bukietem
róż.
- Przeszkadzam w czymś ?- Spytał posyłając w stronę Jadena spojrzenie
„wypierdalaj bo zabiję „
- Nie , ja właśnie miałem iść – Blondyn wstał i odszedł
najszybciej jak mógł.
- Dziękuję za zepsucie rozmowy – Powiedziałam, nie patrząc
na to że ma kwiaty w ręce.
- Przepraszam, że przyszedłem Cię przeprosić – Powiedział z
ironią.
Wstałam z miejsca podchodząc do niego.
- Dobra, przepraszam nie powinnam tak od razu na ciebie
naskakiwać – Posłałam mu przepraszające spojrzenie.
- Nie , nic się nie stało to ja powinienem przeprosić cię za
to co było na imprezie- Wyciągnął bukiet w moją stronę.
- Tak wiec przepraszam, za bycie dupkiem który nie panuje
nad sobą ale za dużo wypiłem. Naprawdę nie chciałem żeby to miało kiedykolwiek
miejsce - Posłał mi najsłodszy uśmiech.
- Tak sobie myślę czy kwiaty to nie za mało żebym ci
wybaczyła- Zaczęłam się z nim droczyć.
- To co mam jeszcze zrobić – Cofnął kwiaty.
-Nie wiem wymyśl coś – Powiedziałam przybierając poważną
minę .
Drake rozglądnął się dookoła
po czy uklęknął . Rozszerzyłam oczy ze zdumienia zupełnie się tego nie
spodziewając.
- Czy ty Caroline Johnson wybaczysz mi moje okropne
zachowanie? Prroooszzzzęęęę – Zrobił minę szczeniaczka przez co nie mogłam się na
niego dłużej gniewać.
- No dobra wybaczam ci – Uśmiechnęłam się do niego na co on odpowiedział
tym samym gestem po czym wstał i przytulił mnie.
- Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy – Puścił mnie.
-Dobrze, oby tak było.
-DRAKEEE- Krzyknęła Backy podbiegając do nas.
-Hej Back – Przytulił ją.
-Gdzie jest Matt – Spytała rozglądając się.
- Oni są gdzieś indziej , ja przyszedłem żeby przeprosić
Caroline- Popatrzył na mnie.
- Aha- Westchnęła- Ale powiedz mu żeby do mnie zadzwonił czy
coś – Zachichotała.
-Na pewno mu to przekaże
- To co robimy – Spytałam.
-Może popływamy – Zaproponowała Back.
-Jasne- Odparłam i wszyscy pobiegliśmy do wody.
*
- Może już wracamy !?- Spytałam gdy zrobiło mi się zimno.
- Dobra – Odparli równo po czym zaczęliśmy się ubierać i
zwijać wszystko.
Gdy byliśmy gotowi zeszliśmy z piasku i ruszyliśmy
chodnikiem.
-Podwieźć was do domu ? – Spytał chłopak.
- Jasne- Wzruszyłam ramionami i ruszyłyśmy za brunetem.
Po kilku minutach stałyśmy przed srebrnym mercedesem i zajęłyśmy miejsca z tyłu.
-Gdzie mieszkasz Carl – Spytał odpalając auto.
Podałam mu adres i po 10 minutach staliśmy pod moim białym
domkiem.
- A co z Backy ? – Spytałam wysiadając.
- Zaraz ją odwiozę, bo wiem gdzie mieszka – Popatrzył w
stronę blondynki
- To do zobaczenia – Pomachałam im i zamknęłam drzwi. Czekałam
chwilę aż odjadą a gdy to zrobili ruszyła do drzwi. Otworzyłam je i weszłam do
środka.
- Wróciłam !!- Krzyknęłam ściągając buty.
-Jak było ? – Spytał tato opierając się o framugę.
- A fajnie- Uśmiechnęłam się
- To dobrze
-A gdzie mama ?- Spojrzałam na niego pytająco
- Pojechała do sklepu bo miała ochotę na coś słodkiego –
Wzruszył ramionami i wszedł do kuchnia a ja za nim..
-Idź do pokoju i zaraz do spania ,bo jutro szkoła – Skarcił mnie.
- No dobra – Przewróciłam oczami i wbiegłam do pokoju.
Położyłam torbę z boku, podeszłam do szafy wyjęłam z niej za
dużą koszulę z dekoltem w kształcie literki „V” i
niebieskie shorty. Gdy wybrałam ciuchy weszłam do łazienki, zrzuciłam z siebie ubrania
i weszłam do kabiny .Odkręciłam ciepłą wodę i nałożyłam na ciało kokosowy płyn
po chwili spłukując piane i wychodząc. Porządnie się wytarłam , ubrałam się i
rozczesałam włosy po chwili znów wracając do mojego pokoju.
Zerknęłam na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał 21.28.
Spakowałam książki na jutro i położyłam się do łóżka.
Popatrzyłam jeszcze na mojego Iphona i zobaczyłam jedną nie
odebraną wiadomość od Justina
OD Justina :
I co wybaczyłaś mu ?
DO Justina :
Tak !
Odpisałam krótko mając ochotę już iść spać jednak
uniemożliwił mi to kolejny sms.
OD Justina :
Masz jakieś plany na jutro ?
Do Justina :
Nie , a czemu pytasz ? J
OD Justina :
Może wyjdziemy gdzieś razem ?
Chwilę myślałam nad odpowiedzią, po czym zaczęłam pisać
DO Justin:
Pewnie , i tak nie mam nic lepszego do roboty J
OD Justin :
To jesteśmy umówieni , przyjadę po ciebie o 15.00 . A teraz
dobranoc :*
Odpisałam mu krótkie „
Miłych snów” po czym schowałam telefon pod poduszkę i usnęłam.
___________________________________________
Tak jak obiecałyśmy dodałyśmy kolejny rozdział .
Za błędy oczywiście przepraszamy ;)
Dziękujemy za duża liczbę wyświetleń i za wasze komentarze.
Jak chcecie być informowani to piszcie wasze nicki do Twittera w komentarzach .
Jeśli możecie dodawajcie nas do obserwowanych :)
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Miłych wakacji <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)